sobota, 6 kwietnia 2013

Take your clothes off, get dirty!

Hej, wraz z Kają przedstawiamy porno-shota. Może będzie i druga część tego.
Zapraszamy :3

~


Środa wieczór. A właściwie naprawdę późny wieczór. To był akurat jeden z tych tygodni kiedy nie mieli koncertów i przez tydzień, jak nie więcej mogli się zrelaksować i nie jeździć z miasta do miasta, od stanu do stanu. Członkowie Asking Alexandrii byli zadowoleni, że mają ten czas tylko dla siebie. Bez żadnych wywiadów, sesji czy innego chujostwa.
Cała piątka właśnie przebywała w jednym z naprawdę ekskluzywnych hoteli w samym centrum Las Vegas.
Jednakże żaden z nich nie siedział właśnie w barze, kasynie czy Bóg wie gdzie. Najdziwniejsze było to, że każdy był w swoim pokoju nic nie robiąc. No, prócz Danny'ego i Bena, którzy jak zwykle dzielili razem pokój i oglądali jeden z tańszych pornosów na laptopie. Cameron dwa pokoje dalej właśnie brał gorący prysznic jęcząc przy tym znacząco. Pokój obok zajmowali Sam i James nie widząc co już ze sobą zrobić po opróżnieniu dwóch butelek Jack'a.
Nagle po pokoju rozniósł się dźwięk przychodzącego SMSa.




From: Whoresnop ;p
Przyjdźcie do nas teraz. Bez alkoholu
nie wpuszczam, ok? Wiecie który pokój.


-Kto napisał? - zapytał półprzytomnie przysypiający Sam, uchylając powieki. - Znowu twoja zdzirowata laska? - zakpił.
-Pierdol się – syknął James. - To że wybrałem ją zamiast ciebie nie oznacza, że możesz ją tak traktować, okej? - rzucił mu jedynie ostrzegawcze spojrzenie, które Sam zignorował jedynie wzruszając ramionami. - I ogarnij się, idziemy pić do tych pedałów, bo im się nagle zachciało – powiedział, po czym ściągnął z siebie koszulkę. - I nie patrz się tak na mnie.
-Zabraniasz patrzeć mi się na mojego byłego chłopaka? Och, dzięki. I też się pierdol – odparł. - Będę już u chłopaków – oznajmił i wyszedł trzaskając drzwiami.
James westchnął z frustracją i rzucił koszulkę w kąt. Poszedł do łazienki i przemył twarz wodą, po czym wrócił do pokoju i założył na siebie coś czystego. Wziął z mini lodówki butelkę wódki i ruszył do pokoju Danny'ego i Bena.
-Masz alkohol? - to były pierwsze słowa, które usłyszał po przekroczeniu progu.
-Wódkę.
-Możesz wejść - rzucił Worsnop i pociągnął łyka z butelki whiskey. Perkusista zamknął za sobą drzwi i usiadł obok Bena. Sam przyglądał mu się z nutą żalu i zazdrości. 
-Cameron będzie? - zapytał jakby od niechcenia.
-Jak skończy sobie walić to pewnie przyjdzie - Daniel zaśmiał się pod nosem i ponownie przyssał do butelki.


Jak na zawołanie, po pokoju rozbiegło się szybkie pukanie i wszedł Cameron i lekko zaczerwienionymi policzkami i jeszcze wilgotnymi włosami. W dłoni trzymał dwie butelki jakiejś smakowej wódki na co Worsnop zamruczał z aprobatą pod nosem.
-Cameron, mówiłem ci, że cię kocham, nie? - powiedział i z miną zachłannego dziecka wyciągnął rękę po alkohol, który przyniósł gitarzysta. Ben który siedział zaraz obok Danny'ego na wielkim łóżku zaśmiał się uroczo widząc swojego przyjaciela w takim stanie.
James ze swoją butelką rozłożył się wygodnie obok Bena i pociągnął spory łyk krzywiąc się przy tym nieznacznie.
-Panowie... - zaczął poważnym tonem. - Zniszczmy się dziś wieczorem.
Pozostali potwierdzili jego słowa pomrukami i pokrzykiwaniami. Po chwili w ruch poszła  butelka wódki przyniesiona przez Camerona.
-Worsnop kurwo, nie wychlej wszystkiego! - krzyknął Sam, widząc jak Danny przyssał się do butelki. Ten tylko pokazał mu środkowy palec i w dalszym ciągu pił. Po chwili Ben brutalnie wyrwał mu do połowy opróżnioną butelkę z trunkiem.
-Zwycięstwo! - krzyknął i napił się trochę. Nieznacznie się skrzywił, po czym podał butelkę basiście. - Ma kopa. Cam, skąd to wytrzasnąłeś?
-Mam swoje źródła - wzruszył ramionami i zaczął się rozglądać za butelką whiskey.
Znalazłszy ją dosłownie koło siebie już miał ją otwierać kiedy sprawnie i szybko została mu ona odebrana.
-Ej! Worsnop, ty jebany alkoholiku! Oddaj! - zbulwersował się i wyciągnął w jego stronę dłoń żądając zwrotu.
-Coś za coś – powiedział i zmysłowo objął ustami szyjkę butelki. - Twoje usta wyglądają kusząco, wiesz?
Cameron uśmiechnął się lekko.
-Spierdalaj, nie obciągnę ci.
-Wiem, że byś chciał – powiedział niby poważnie patrząc mu w oczy.
-Pieprz się – parsknął śmiechem i pociągnął łyk z butelki podstawionej mu przez Bena.
Cała piątka koło północy była już naprawdę nieźle wstawiona, ale alkoholu było jeszcze dużo jak nie więcej. Wszystko co dotychczas robili to picie, rozmawianie i nabijanie się z nowej fryzury Sama. Jako że nie wszystko może trwać wiecznie, powoli zaczynali się wyciszać i jedynie raz po raz pociągali z własnych butelek wstawiając się przy tym jeszcze bardziej.
-Nudzi mi się - mruknął pod nosem Ben i położył głowę na ramieniu Danny'ego, który momentalnie się spiął. - Poróbmy coś – wyszeptał mu do ucha drapiąc go swoim zarostem w policzek. Worsnop zadrżał lekko. Uwielbiał głos Bena, kiedy ten był w niezbyt trzeźwym stanie. Jego pijacka chrypka pociągała go jak jeszcze nigdy.
-Chciałbym być znowu w szkole średniej – powiedział nagle Cameron.
Zaskoczone spojrzenia reszty chłopaków skierowały się na niego.
-No co? Nie tęsknicie za tymi szczeniackimi zabawami? Siedem minut w niebie czy prawda albo wyzwanie - zapytał zdziwiony. - Dzieciństwa nie mieliście czy co?
-Cameron! Jesteś boski – entuzjastycznie zawołał Sam i chwycił Liddella za policzki całując go spontanicznie w usta. - Prawda czy wyzwanie, panowie!
Wszyscy usiedli w kółku na podłodze. James chwycił opróżnioną butelkę wódki i położył ją na podłodze.
-To kto kręci pierwszy?
-Ja - powiedział Cameron i zakręcił butelką. Wypadło na Bena. -No, no, no... - na ustach Liddella wykwitł brudny uśmiech.
-Wyzwanie - od razu powiedział Ben.
-Hmm... Obciągnij Danielowi. Przy nas.


Ben otworzył usta z niedowierzaniem wytrzeszczając przy tym oczy niczym dziwka nieprzygotowana do analu.
-Co kurwa? - wydusił wreszcie z siebie. - Cameron, posrało cię chyba.
-Nie możesz odmówić wykonania wyzwania. Takie reguły – powiedział z krnąbrnym uśmieszkiem na ustach i założył ręce w oczekiwaniu. - No, czekamy – ponaglił, na co Sam i James przytaknęli.
-A ja tu nie mam nic do powiedzenia? - wtrącił nieśmiało Danny.
Nie doczekał się odpowiedzi. Jedynie poczuł, że sprawne dłonie Bena zaczynały majstrować przy jego pasku.
-Zadowolony, Cam? - zapytał lekko wkurwionym tonem, a następnie odwrócił się do nich tyłem.
Danny oparł się o łóżko, które było za nim i nerwowo przełknął ślinę.
-Dajesz Ben! - zachęcał go Sam.
Dłoń Breuc'a wślizgnęła się w bokserki Danny'ego i chwyciła za jego kutasa wyciągając go na wierzch. Za nimi rozległy się ciche gwizdy i pomruki.
Pod wpływem dotyku gitarzysty, Danny od razu stwardniał, a jego policzki zapłonęły żywą czerwienią. Ze wstydem dłonią zakrył sobie oczy i nerwowo przygryzł zębami wargę, aż poczuł metaliczny posmak krwi w ustach.
-O kurwa – westchnął kiedy usta Bena objęły główkę jego penisa i zaczęły lekko ssać.
Dłoń starszego chłopaka zaczęła się poruszać po jego długości sprawiając dodatkową przyjemność.
-Weź go całego do ust inaczej nie będzie się liczyło i dostaniesz karne zadanie! - usłyszał głos Camerona.
Ben wzniósł swoje oczy ku Danny'emu, który przygryzał dolną wargę. Widział, że próbował jakoś stłumić swoje jęki.
Chcąc mieć to już za sobą, tak jak mówił Cam...objął ustami całą długość Danny'ego próbując jakimś cudem się nie udławić. Zaczął rytmicznie poruszać głową w dół i w górę.
-Ja pierdolę, on to zrobił! - James wyraźnie podekscytowany nie mógł uwierzyć w to co właśnie widział.
Ben słysząc głośniejsze i częstsze posapywania Worsnopa, wyjął go z ust.
-Sorry, nie chciałem żebyś mi się spuścił w usta – powiedział ironicznie i chwycił za butelkę z zamiarem wylosowania następnej ofiary.
Danny szybko zapiął swoje spodnie i usiadł z chłopakami, cały czas zaczerwieniony. W międzyczasie Ben zakręcił butelką. Wypadło na Sama. Na ustach gitarzysty pojawił się mściwy uśmiech.
-Wyzwanie -powiedział Bettley z nutą wahania w głosie.
Ben zastanowił się chwilę, chcąc wymyślić coś ciekawego.
-Daj się przelecieć Jamesowi, jednocześnie obciągając Cameronowi. Na naszych oczach.
-To jest poniżej pasa.
-Ja musiałem obciągać Danny'emu.
-Ale ty wziąłeś tylko do ust. Kurwa, Ben, nie godzę się na to do chuja pana – zbulwersował się basista. - Obciągnę im, ale nie wezmę w dupę. Do tego trzeba przygotowania czy coś. Nie kurwa, nie. Po prostu nie.
-Sam, no weź – James objął go w pasie przyciągając do swojego boku. - Poboli i przestanie. No zgódź się - wyszeptał mu do ucha.
Pieprzony James. Wykorzystuje moją słabość do niego. Chuj!'Pomyślał Bettley. Czemu jestem taką pizdą.''
Sam wstał ze swojego miejsca i zsunął z siebie spodnie i koszulkę zostając w samej bieliźnie.
Cam i James uczynili to samo. Cassells pchnął basistę na łóżko.
-Klęknij i rozstaw nogi, suko – zaśmiał się i klepnął go w pośladek. - Chodź Cam.
-Dan, błagam cię, nagraj to - mruknął Ben do ucha swojego przyjaciela i oparł się o niego. Przez ciało Worsnopa przeszedł dreszcz. Bliskość przyjaciela sprawiała mu dziwną przyjemność. Starając się to zignorować, wyciągnął telefon i włączył kamerę.
W międzyczasie James zsuwał bokserki Sama.
-Będzie jak dawniej, Sammy. Wiem, że się cieszysz - zaśmiał się pod nosem i wsunął w niego dwa palce, w celu rozciągnięcia go do swojego rozmiaru. Sam przymknął oczy i jęknął cicho. W tym samym czasie Cameron ściągał swoje spodnie i przyglądał się Samowi.
-Myślisz, że zmieści się do końca? - spytał biorąc swoje przyrodzenie w rękę i przyglądając mu się.
-Ty chory zbo...- z obrzydzeniem Sam zaczął mówić, ale nie dokończył, ponieważ Cameron korzystając z tego, że Bettley ma otwarte usta, po prostu wsadził swojego przyjaciela w usta Sama nie martwiąc się, że może mu zrobić tym krzywdę czy cokolwiek.
Tymczasem obserwujący ich Ben i Danny z lekko otwartymi ustami raz po raz przecierali oczy upewniając się czy to co widzą dzieje się naprawdę.
Moment później pokój w którym wszyscy przebywali wypełnił się westchnieniami i jękami Camerona i Jamesa, którzy chyba jako jedyni wyciągali jakąkolwiek przyjemność z pieprzenia swojego wieloletniego przyjaciela.
Pchnięcia Jamesa z sekundy na sekundę były coraz szybsze i mocniejsze tak samo jak i ruchy bioder Camerona, który dodatkowo nadawał rytm dłonią wplątaną we włosy Sama.
Sam czuł się jak ostatnia dziwka, ale...podobało mu się to. Cholernie podobało nawet jeśli mówił inaczej.
Nie dość, że pieprzyli go jego dwaj najlepsi przyjaciele to na dodatek oglądali to jego kolejni przyjaciele, co podniecało go jak cholera, a jego erekcja, którą nikt się nie zajmował bolała kurewsko. Wreszcie James trafił swoim chujem w prostatę Sama dając mu kurewską pełnię szczęścia i orgazmu. Po chwili poczuł ciepło rozlewające się po jego wnętrzu. Zaraz po tym poczuł to samo w swoich ustach. Z wielką chęcią wszystko to połknął i zlizał językiem kropelki, które umknęły z jego ust. Cam wyciągnął kutasa z jego ust, a James opadł na niego, dysząc do jego ucha.
-Jak ja kurwa mogłem cię zostawić - wydyszał usiłując dojść do siebie. Po chwili wyszedł z niego i wstał nakładając na siebie bokserki. 
Sam i Cam zrobili to samo. Zostawili na sobie bieliznę, ale nie założyli już reszty ubrań, wiedząc, że to nie koniec. To znaczy...raczej wszyscy, cała piątka miała nadzieję, że to jeszcze nie koniec.
Całą trójką wygodnie rozłożyli się na łóżku próbując uspokoić swoje oddechy.
-Co tak siedzicie na tej ziemi? - odezwał się w końcu Cameron. - Ruszcie swoje tyłki do nas. I podajcie te dwie butelki z Danielsem, bo zaczynamy chyba trzeźwieć.
Worsnop chwycił dwie butelki wody życia i położył się na łóżku między Camem a Samem. Po chwili dołączył do nich Ben, który z kolei władował się między Danny'ego i Camerona. 
-Worsnop, daj mi jedną butelkę a nie wszystko dla siebie zabrałeś - rzucił James, przejmując od swojego przyjaciela butelkę z trunkiem. 
W międzyczasie Cameron zaczął jeździć palcem po podbrzuszu Bena, i z każdą chwilą zjeżdżał coraz niżej. Bruce wydał pomruk pełen aprobaty i przymknął oczy rozkoszując się delikatnym i podniecającym dotykiem przyjaciela. Już po chwili ręka Liddella znalazła się w jego bokserkach i dotykała jego z każdą chwilą twardniejącego penisa. 
-O kurwa... - wysapał Ben, po czym zagryzł wargę w celu stłumienia jęku. 


Gorąca dłoń Cama powoli zaczęła się poruszać po przyrodzeniu jego przyjaciela.
Ben mruczał cichutko z rozkoszy jaką dawał mu drugi gitarzysta. Nie wiedząc co zrobić z wolnymi rękami, jedną z dłoni chwycił Camerona za włosy i wręcz brutalnie przysunął do siebie łącząc ich usta w pocałunku.
Cam wyciągnął dłoń z bokserek Bena i dla wygody usiadł na jego kroczu nie przerywając namiętnego pocałunku.
Skonsternowany Danny, który siedział obok z lekkim zdenerwowaniem patrzył na Camerona, który podczas pocałunku wręcz pochłaniał twarz Bena. Ale nie mógł zaprzeczyć, że nie było to podniecające, ponieważ na sam widok jego całujących się przyjaciół, jego twardy penis wręcz odznaczał się na materiale bokserek.
-Ekhem...- Danny chrząknął znacząco kiedy ręka Camerona przez przypadek omsknęła się i spoczęła na jego wypukłości.
-Dołącz do nas, co? Tylko ty tak bezczynnie siedzisz. Nawet Sam i James się sobą zajęli – powiedział wskazując znacząco na parę obok Danny'ego.
Wokalista mruknął coś w odpowiedzi i odepchnął Camerona od Bena, po czym zaczął całować tego drugiego. Po chwili poczuł dłonie Cama na swoim ciele. 
-Zaczekajcie - powiedział Ben, odpychając od siebie obydwu mężczyzn.
-Co jest? - spytał lekko otumaniony Danny. Ben już mu nie odpowiedział, tylko wymownie odwrócił się do niego tyłem, wypinając przy tym swój seksowny tyłeczek.
Musi być kurewsko ciasny, przemknęło przez myśl Worsnopowi.
Kiedy Daniel fantazjował o ciasnocie Bena, ten już obciągał Cameronowi. Jego penis raz po raz znikał w ustach Bruce'a, który obciągał jak rasowa dziwka. Worsnop patrząc na to, podniecał się jeszcze bardziej.
Nie czekając ani chwili dłużej, Danny rozchylił pośladki Bena i nakierował swojego penisa w jego wejście i bez żadnego przygotowania czy ostrzeżenia wszedł w niego.
-Kurwa! - zaklął głośno Cameron i syknął jakby z bólu.
-Co jest? - zapytał Worsnop patrząc pytająco na przyjaciela nie przerywając pieprzyć Bena.
-Ugryzł mnie kurwa mać! - wskazał na Bena.
-Przypadkowo! Danny wjechał mnie jak w jakąś dziwkę, to mnie zabolało, nie? Logiczne. I nie bądź ciotą, Cam – Ben zignorował całą sytuację i jak gdyby nigdy nic znów chwycił w usta męskość gitarzysty i zaczął ją ssać. Tym razem ostrożniej.
Tymczasem Danny wczuwając się coraz bardziej, chwycił Bena mocniej za biodra i zwiększył tępo swoich ruchów jęcząc przy tym nieznacznie.
Naprzeciw niego Cameron z seksownie otwartymi ustami i zamkniętymi oczami oddawał się przyjemności jaką właśnie sprawował mu Ben swoim głębokim gardłem. Danny nie mógł, a nawet nie chciał zaprzeczyć, że Cam nie wyglądał właśnie w tej chwili seksownie. Bo wyglądał jak cholera. Czarne, przydługie włosy, które uformowały się w lekkie loki opadały mu na twarz. Danny zgarnął dłonią jeden z niesfornych kosmyków i założył mu za ucho. Cameron posłał mu zaskoczone spojrzenie.
-Seksownie wyglądasz – wypalił nagle Danny patrząc na Cama. - Mam ochotę pieprzyć cię w te twoje zdzirowate usteczka, wiesz?
Cameron nie komentując tego jedynie nachylił się do Danny'ego przez co głębiej wepchnął swojego kutasa w usta Bena i przyciągając wokalistę za włosy pocałował go mocno wręcz miażdżąc jego usta.
Zaraz obok nich Sam i oparty o ramę łóżka James wymieniali niezręczne spojrzenia.
Jedynie dłoń perkusisty raz po raz muskała udo siedzącego obok Sama, który nieznacznie drżał za każdym razem.
-Sam? - nieśmiało zagaił James.
Basista nie odpowiadając, po prostu w jednym momencie zmienił pozycję i teraz siedział na kroczu Jamesa. Ich twarze dzieliły jedynie teraz milimetry. Czuli wzajemnie na sobie swoje gorące oddechy.
-Głupio wyszło. Wiesz...z tym wszystkim kiedyś – wymamrotał James.
-Zamknij się, idioto – warknął jedynie Sam i złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Namiętnym i tęsknym.
Cholernie mi tego brakowało, pomyślał Sam i zaczął coraz namiętniej całować swojego byłego chłopaka, czując jego rosnącą erekcję, która wbijała się w jego pośladki. Nagle James delikatnie go od siebie odepchnął. Bettley spojrzał się na niego zaskoczony. 
-Z.. Zrobiłem coś nie tak? - wyszeptał.
-Nie, chcę zdjąć bokserki - odpowiedział perkusista i zsunął z siebie bieliznę. Oczom Sama ukazał się jego nabrzmiały penis. Nie czekając długo, usiadł na nim i ponownie poczuł niemałe przyrodzenie swojego byłego w swoim wnętrzu. Jęknął przeciągle i zaczął się poruszać. Poczuł dłonie Jamesa na swoich biodrach, które zaczęły nadawać im coraz szybsze tempo. Ich krzyki i jęki mieszały się z odgłosami wydawanymi przez Danny'ego i Camerona, co podniecało ich jeszcze bardziej.
Cały pokój wypełniają krzyki i jęki całej piątki, a wokoło unosi się ciężki zapach seksu i wypitego alkoholu.
-Kurwa, z...zaraz dojdę – wyjęczał Worsnop przyśpieszając ruchy swoich bioder przez co doprowadzał Bena do krzyku ponieważ raz po raz trafiał swoim penisem w jego prostatę albo jak kto woli – ten punkt.
-Ja też – oznajmił Cam. - Ben, szybciej tą ręką.
Bruce spojrzał jedynie na niego spode łba i spełnił jego rozkaz. Wolał już nie brać do ust, ponieważ wyczuwał niedługo wielki finał.
Po krzykach i błaganiach Sama i Jamesa można było się domyślić, że ta dwójka również zbliża się ku końcowi.
Niespełna pięć, może dziesięć minut później, hotelowy pokój wypełniły liczne epitety, jęki czy przekleństwa opisujące trwający orgazm.
-To było... - wyszeptał Ben. - Zajebiste.
Danny w którego był wtulony gitarzysta jedynie pokiwał głową i musnął ustami jego czoło.
-Ekhem – przypomniał delikatnie o swojej obecności Cameron, który to był znowu wtulony w drugi bok Danny'ego, który i jego również obdarzył lekkim pocałunkiem w czoło.
-Ale z was dziwki – zaśmiał się pod nosem wokalista. - Moje dziwki.
-No, odezwał się! - wtrącił się Sam, który to wręcz leżał na Jamesie z którym to raz po raz wymieniał pocałunki.
-I co sądzicie o tym....wszystkim? - zabrał głos Cam, który już prawie przysypiał na klatce piersiowej Danny'ego.
-Cóż, ja mogę powiedzieć jedynie, że Ben ma zajebiście ciasną dupę – Danny napomknął z lekkim śmiechem. - Którą mógłbym rżnąć codziennie.
-Ej! - oburzył się.
-I tak wiem, że byś chciał, kochanie – powiedział i chwytając go za podbródek pocałował w usta.
-Może - mruknął jedynie Bruce i oddał pocałunek Danielowi. Czuł się zajebiście. Był zaspokojony, przynajmniej tymczasowo, i wtulony w bardzo seksownego mężczyznę, który był jego przyjacielem.
-Powtórzmy to kiedyś - powiedział James gładząc Sama po plecach.
-Chętnie, chcę cię przerżnąć i widzieć jak wijesz się pode mną z rozkoszy - rzucił Danny i zaśmiał się cicho, aczkolwiek mówił całkowicie poważnie. James uśmiechnął się jedynie i wrócił do pieszczenia basisty, który na nim leżał. Po chwili Sam jęczał cicho, bo James delikatnie masował główkę jego penisa. 
W tym samym czasie Cameron cicho pochrapywał wtulony w klatkę piersiową Worsnopa. Po drugiej stronie jego torsu leżał Ben i muskał zębami zarost na podbródku Danny'ego, który mruczał z aprobatą z przymkniętymi oczami. Po chwili on także zasnął.




4 komentarze:

  1. Ja pierdolę. Kocham tych zjebów :DD "Pełnia szczęścia i orgazmu" przez całego shota, okej, mi pasuje (tryb perwersa mi się włączył). W każdym razie na swój popieprzony sposób fajny shot ^^ Prośba na przyszłość - więcej Jamesa <3 *fangirl mode on*

    OdpowiedzUsuń
  2. asfasdgfdshfgsahdgfhsdgfashks
    Jak ja kocham takie shoty *__________________*
    Nie jestem w stanie skonstruować jakiegoś logicznego komentarza, więc tylko CHCĘ WIĘCEJ!

    OdpowiedzUsuń
  3. {SPAM} Witaj ! Serdecznie chciałabym cię zaprosić na II już rozdział mojego opowiadania o Larry'm, różni się od innych opowiadań. W tym rozdziale Harry otrzymuję tajemniczy list od Louis'a, którego pochowano kilka godzin wcześniej. Może żeby bardziej cię zachęcić zostawię skrawek owego rozdziału, otóż " Ciemne chmury pokryły niebo, nie pozwalając nawet najmniejszemu promykowi się wydostać z tej powłoki . Ptaki ucichły, a ludzie jakby przestali się śpieszyć. Wszystko stanęło w miejscu, jedynie strugi deszczu uderzały o ziemie roztrzaskując się na miliony maleńkich kropel. Odnosiłem wrażenie jakby Londyn płakał wraz ze mną, jakby i on stracił jakąś część siebie . " Serdecznie zapraszam ! Proszę o komentarz i jakby ci się spodobało obserwowanie. Pozdrawiam ! my-letter-for-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pierdolę, to jest w chuj zajebiste ;o. nie wiedziałam, że oprócz bloga o 1D masz jeszcze o asking alexandria :D. bo tamtego czytałam, hehehs, zresztą Ty mojego o 1D też, ale pisałam go z innego konta ;p. jeszcze kilka mi zostało shotów, narazie 2 za mną, jak tylko znajdę czas to przeczytam ^^

    OdpowiedzUsuń